piątek, 26 marca 2021

Czas na...

Zmiany i nowy kierunek


Wejherowo - Aleja różana w Parku Miejskim im. Majkowskiego


Witam Was serdecznie - tym razem szybciej niż ostatnio :)
I zaczynam (a może raczej kończę) też trochę inaczej, nieszablonowo...
Przed Wami porcja przemyśleń - dla odmiany może nie nudnych (mam taką nadzieję).
A także kilka amatorskich zdjęć oraz nieco moich starych obrazów i szkiców. Zapraszam.



Zacznę od tego, że trudno mi było napisać ten post, długo zastanawiałam się czy w ogóle powinnam.

Otóż obudziła mnie dziś ogromna tęsknota... Nawet słońce i błękitne niebo za oknem nie były w stanie mnie pocieszyć.
Nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
W głowie panował chaos, a w sercu aż kotłowało się z nadmiaru emocji.
Tego dnia snułam się niczym cień... w otoczeniu przyziemnych spraw... macie tak czasem?
Na szczęście nim się obejrzałam nastał wieczór.
Emocjonalny kocioł już dawno ostygł.
Wtedy mimowolnie chwyciłam za stary album ze zdjęciami.
I znów dopadło mnie to pieklące gorąco, a potem coś ścisnęło za gardło... Gdzie ja jestem??
Pod wieczór czułam wyraźnie, że tylko tracę cenny czas...

Ten blog miał być dla mnie źródłem motywacji i ciekawych znajomości, a także niekończącą się inspiracją. Myślałam, że będzie takim fajnym, przytulnym miejscem, gdzie mogę czuć się w 100% sobą.  
Niestety po 3 latach stał się... klatką...
Od początku miałam co do niego wątpliwości. Wydawało mi się, że trafiłam tu zdecydowanie za późno. I z każdym kolejnym postem tylko bardziej przekonywałam się, że może jednak to był błąd. Że chyba tu nie pasuję i zwyczajnie się nie nadaję... 
Nie umiem dobrze pisać, choć bardzo się staram. Zwyczajnie nie mam do tego drygu. Za każdym razem, zanim opublikuję kolejny post, to przeglądam i poprawiam go kilkanaście razy.
Dla przykładu, ostatni wpis nie był w ogóle przemyślany. Pisałam go w pośpiechu, by jak najszybciej zaznaczyć, że "jeszcze tu jestem!".
Konsekwencją tego była późniejsza wielokrotna edycja i to już po publikacji... To nie było właściwe podejście - wiem.
Mimo to, bardzo cieszy mnie świadomość, że są tu jeszcze osoby, które lubią czytać te moje "kwieciste" i chaotyczne treści.
W tym miejscu chciałabym Wam ogromnie podziękować za to, że po prostu jesteście oraz za każdy miły komentarz <3
To jedyna motywacja by zostać.
Choć argumentów przeciw nie brakuje. Uważam, że mimo usilnych prób, ten blog nigdy nie wyrażał i nie będzie wyrażał mnie tak, jakbym chciała.
M.in. brakuje mi wielu narzędzi, jak choćby podstawowego sprzętu by robić dobre zdjęcia modelom w plenerze. Nawet te robione w domu nie zawsze są udane. Do tego dochodzi beznadziejna organizacja czasu... i problem z czytelnym określeniem się (co naprawdę chcę robić)...

Każdy z nas ma jakieś swoje mocne i słabe strony, umiejętności i niezdolności. Każdy też w którymś momencie swojego życia zdaje sobie sprawę z tego, że jednak nie wszystko jest możliwe... Być może w tej chwili ktoś z oburzeniem krzyknie: "Jak to?"
Ale szczerze... wystarczy się dobrze zastanowić i zadać sobie 2 pytania: czy naprawdę mogę być kim chcę? Albo: czy do wszystkiego się nadaję?
Hmm... jakoś nie czuję bym mogła zostać astronautą czy nurkiem głębinowym... albo drugim Einsteinem :/

Mielibyście odwagę zanurkować w czymś takim?
(tak wiem, że to kostium nurka z minionej epoki
- a dokładnie eksponat w Muzeum Miasta Gdyni)

Serio... bez względu na to co krzyczy świat, lansuje moda czy dyktują normy społeczne, nie można być kim się chce i robić co nam się podoba (szczególnie w dobie pandemii :/). Wszyscy mamy jakieś ograniczenia. A kto ich nie ma, to sorry... ale chyba sam siebie oszukuje :/


A teraz nieco bardziej osobiście...  
Odkąd pamiętam, zawsze miałam problem z byciem czytelną dla otoczenia. Trudno jest mi precyzyjnie wyrażać swoje myśli. Z natury raczej wolę być obserwatorem niż inicjatorem... choć kiedy trzeba to zwykle bez problemu dostosowuję się do nowych miejsc czy sytuacji.
Ogólnie nie przepadam za miejskim zgiełkiem. Wolę spokojne "odludzia", jak np. samotne/dzikie plaże czy podmiejskie lasy.
Być może mam coś z pustelnika xD 


Najlepiej jednak czuję się wśród koni (poza kilkoma wyjątkami). Przy nich ładuję baterie. W końcu im też zawdzięczam jedne z najszczęśliwszych chwil w swoim życiu, a także wszystkie artystyczne inspiracje.
Niestety o ile zawsze będą mi w jakimś stopniu towarzyszyć, to już raczej nigdy nie będę mogła spędzać z nimi czasu tak jak kiedyś. Przyczyną jest moje zdrowie... mimo, że przez wiele lat to właśnie one były najlepszym lekarstwem...


Brakuje mi ich bardzo - zwłaszcza teraz, w tych bardzo chorych czasach...

To konie były powodem mojej dzisiejszej tęsknoty...


 Ten blog (oprócz tego co wspominałam wyżej), miał być namiastką kontaktu z nimi - podobnie jak cała moja twórczość.
A teraz wydaje mi się, że pisze go ktoś zupełnie mi obcy, kto mnie nawet irytuje :/ 
I źle się z tym czuję.
Chyba w którymś momencie wpadłam w jakiś błędny schemat i nie potrafiłam się z niego wydostać.

I gdzieś po drodze, w natłoku swoich pasji, zgubiłam tę najważniejszą...
.
Starszy obraz (ok. 2011 rok), zatytułowany: "Koń z tulipanem"
- wykonany pastelami olejnymi

Mimo, że sporo nauczyłam się podczas tworzenia tego miejsca, to niestety dłużej już nie mogę utrzymywać wpisów w takiej formie jak dotychczas.
Bardzo mnie to wyczerpuje.
Najwyższa więc pora zawrócić z tej drogi i obrać zupełnie nowy kierunek.

Od czasu pierwszego posta, dużo się zmieniło w moim życiu. Przede wszystkim ja się zmieniłam.
Dlatego czas na gruntowne zmiany na blogu.
.
Dzisiejszy poranek podsunął mi dość jasną wskazówkę...


Kiedyś, gdy zbyt długo nie mogłam odwiedzić żadnej znanej sobie stajni, to po prostu brałam do ręki ołówek, długopis lub kredki i rysowałam...

Zwykły długopis na kartce z zeszytu A5
- pozował wałach Lusitano - firmy Schleich ;p

 Chyba do tej pory nic nie sprawia mi większej frajdy. W tym czuję się najlepiej.

Co ciekawe, zanim na dobre zaczęłam kolekcjonować figurki i modele koni, myślałam o nich głównie jak o ozdobach pokoju. W pewnym momencie stwierdziłam nawet, że jeszcze lepiej sprawdziłyby się jako obiekty do "pozowania" - i tak z ich pomocą ćwiczyłam np. światłocień w rysunku, skróty perspektywistyczne, itp.

Bardzo stary szkic - jedna z pierwszych prób uchwycenia konia "z góry"
- niedokońca udana ;p
Pozował Hanower z Collecty
Zmiana podejścia nastąpiła zupełnie przypadkowo... gdy w trakcie poszukiwań informacji o jakimś modelu Breyera, trafiłam na polskie forum poświęcone tej tematyce, a następnie na blog pt.: "Fascynacje Dorotheah" [ klik ].
Nigdy nie zapomnę wrażenia jakie zrobiły na mnie piękne zdjęcia i styl pisania autorki. 
Tak zaczęła się moja przygoda z modelami koni "na poważnie".
Niestety, czułam wyraźnie, że jestem "nowa" w tym środowisku i raczej nie zdołam w pełni się w nim zaaklimatyzować.
A to dlatego, że nikt nigdy nie będzie miał szansy zobaczyć jak wyglądał cały mój twórczy progres
- szczególnie, gdy opublikuję w przyszłości jakiegoś zrobionego przez siebie customa.

Lata temu, gdy przemalowywałam sobie różne figurki, nie wiedziałam nawet, że ma to jakąś specjalną nazwę...


I tym bardziej nie przyszłoby mi wtedy do głowy, by w jakikolwiek sposób "dokumentować" swoje postępy w tej dziedzinie (zachowało się raptem tylko kilka zdjęć).
Podobnie było z robieniem sprzętu jeździeckiego i akcesoriów.
Traktowałam to jak zwyczajną zabawę, a za modele do ćwiczeń służyły mi najczęściej koniki dla lalek Barbie.


Dlaczego o tym piszę?
Ponieważ zauważyłam, że po opublikowaniu na blogu jakiegoś zrobionego przeze siebie rzędu, wiele osób dziwiło się starannością jego wykonania. 
Więc wyjaśniam, że jest to po prostu efekt wielu godzin spędzonych na "treningu" w czasach, gdy o modelach koni mało kto słyszał, a Breyerów w Polsce nawet nie można było kupić.

W tym miejscu chciałabym też wyraźnie zaznaczyć, że raczej nie mam ambicji, by w przyszłości tworzyć rzędy na zamówienie.
Podobnie rzecz ma się z ewentualnymi customami.
Okazjonalnie tylko będę sprzedawać niektóre akcesoria i gotowe "przemalowańce" robione pod siebie.

Kończąc tego posta, chciałabym krótko spuentować i napisać o nadchodzących zmianach:

Pod wpływem wielu dzisiejszych przemyśleń, doszłam do wniosku, że ten blog pod względem tematyki nie powinien nawiązywać jedynie do kolekcjonerstwa i modelarstwa, ale do wszystkich moich pasji związanych z końmi.
Taka od początku miała być "Koniara z pasjami".
Najwyższy więc czas by nabrała sensownego charakteru.
Jednocześnie będzie to dla mnie ostatnia szansa, by przekonać się, czy to moje "blogowanie" ma jakikolwiek sens.
W szczególności chciałabym rozwinąć wątek artystyczny. Mam tu na myśli promocję swoich obrazów i innych rękodzieł - oczywiście z koniem w roli głównej.
Choć niestety zdaję sobie sprawę z tego, że niektórym odwiedzającym tą stronę, może się nie spodobać taki "nowy" charakter "Koniary" i przestaną tu zaglądać. Na pewno nie będzie mi to obojętne, wolałabym by było wręcz odwrotnie... :(
Ale trudno... decyzję już podjęłam.
Z tego tytułu za jakiś czas na stronie głównej zmianie ulegnie tło oraz pojawią się nowe i zaktualizowane zakładki (niektóre pewnie już zauważyliście).
Postaram się też pisać krócej, ale częściej... w miarę możliwości :/
Z racji tego, że kolekcjonerką bywam, a artystką jestem, opisów modeli będzie mniej... za to przybędzie postów prezentujących zrobione rzędy i akcesoria.
Będą też krótkie foto-relacje z udziałem modeli (póki co robione telefonem), z wypraw w różne malownicze okolice mojego rodzinnego Pomorza.
Mam jeszcze kilka ciekawych pomysłów, ale na razie nie chcę niczego obiecywać.
Zapewniam tylko, że jeszcze się nie poddaję i po raz kolejny proszę o cierpliwość...

A tymczasem to wszystko w tym temacie.

Do przeczytania wkrótce! PA! 




14 komentarzy:

  1. Już byłam przerażona, że zamykasz tego bloga :o. Ale bardzo się cieszę, że jednak zostajesz – ja będę tu dalej zaglądać, mnie się nie pozbędziesz ^^.
    Czekam na nowy post i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to bardzo mi miło, dziękuję :) I pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Ja tu zostaję, choć rzadko swoją obecność zaznaczam w komentarzach. Zostaję niezależnie od formy wpisów czy ich częstotliwości.
    Życzę powodzenia we wprowadzaniu zmian, wiem że nie są one łatwe niezależnie od tego czy dotyczą kierunku bloga, czy kierunku życia, czasem dopiero po dłuuugim czasie widać, czy były one sensowne...
    Żeby nie było zbyt melancholijnie - bardzo podobają mi się Twoje rysunki, szczególnie koń z tulipanem. Cudny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Dobrze wiedzieć, że to co się robi, kogoś interesuje albo że ktoś zwyczajnie nas rozumie. To miłe. Jeszcze milej, gdy ktoś docenia owoce naszej pracy. Jest to ogromna motywacja do dalszej pracy, choć nie zawsze okoliczności są sprzyjające. Mam nadzieję, że wystarczy mi chęci i zapału by przez kolejne miesiące czy lata wciąż publikować interesujące posty. Bardzo chciałabym by ten blog stał się nieodłączną częścią mojego życia, a nie tylko krótkim epizodem. Będę do tego dążyć :) A tymczasem jeszcze raz ogromnie dziękuje za każdy miły komentarz :) Pozdrawiam! :)

      Usuń
  3. Zaglądam tutaj za każdym razem, gdy pojawia się nowy wpis. Również nie zawsze komentuję, ale jestem! Dla mnie urozmaicenie bloga to super pomysł i z chęcią poczytam "niemodelowe" treści. Trzymam kciuki, aby wszystkie plany się udały! Tworzysz cudowne prace i z chęcią obejrzę każdą, którą zechcesz tutaj przedstawić.
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za te słowa! Ogromnie mi miło :) Pozdrawiam cieplutko! :)

      Usuń
  4. Prawie mi zawał zrobiłaś że cię nie będzie bo czytam twój blog od niedawna i bardzo mi się podoba. Piękne rysunki zwłaszcza ten długopisem <3
    Piszę po zmianie tego zdjęcia na górze i tego w tle teraz jest mega
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Cieszę się, że zmiana wizerunku bloga przypadła Ci do gustu:) Właściwie, to trochę eksperymentowałam z tym tłem, zanim ostatecznie się zdecydowałam. I mam nadzieję, że już nigdy więcej nikogo nie narażę na żaden zawał ;p A tak serio, to naprawdę nie spodziewałam się, że ten blog może tak bardzo oddziaływać na ludzi. Tak więc biorę sobie do serca Twoje słowa i w przyszłości postaram się być nieco mniej dramatyczna ;) A już na pewno nie mam zamiaru tak po prostu zniknąć. Tak więc do przeczytania w kolejnych postach :) Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Regularnie wchodzę na Twój blog i zawsze komentarz zostawię, nie wyobrażam sobie tak po prostu zniknąć. Nawet jeśli kontent się zmienia, osoba po drugiej stronie ekranu zostaje ta sama. No i najważniejsze jest to, żeby to ta osoba czuła się najlepiej ze swoim blogiem, w swoim małym światku i zaciszu kreowanym przez tyle czasu. Podziwiam niezmiennie Twoją twórczość i chętnie zobaczę tutaj wszystko stworzonego przez Twoje zdolne łapki :D Szczególnie obrazy mnie intrygują :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, dziękuję! <3 :) Również pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Jeśli mam być szczera, to powiem, że blog powinien odzwierciedlać Ciebie. Powinnaś pisać o tym, co Ci w duszy gra. Twoje prace są niesamowite, więc czemu miałabyś ich tutaj nie publikować? Ja z chęcią na nie popatrzę. Moją pasją są opowiadania - raz na blogu jest ich więcej, raz mniej, ale zawsze wyrażają mnie, nie robię nic na przymus, ani po to, by zmieścić się w ramach, które dawniej wyznaczyłam. Nie bój się pokazać swojego talentu. Jeśli komuś nie będzie odpowiadać, to niech nie patrzy, a czyta wyłącznie to, co go interesuje.
    Pozdrawiam,
    Riley ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Dlatego właśnie zmieniłam kierunek tego bloga, by bardziej nawiązywał do moich umiejętności :) Pozdrawiam!

      Usuń
  7. W zasadzie to cieszę się, że zmieniasz sposób prowadzenia bloga, bo ma to być przyjemne przede wszystkim dla Ciebie :D Na takiej zasadzie zawsze działał mój blog i to świetna sprawa, myślę, że fajnie będzie czytać bloga w nowym wydaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mam nadzieję, że nie zawiodę :) Pozdrawiam!

      Usuń

Dziękuję, jeśli udało Ci się przebrnąć post do tego miejsca ;) Każdy konstruktywny komentarz jest mile widziany :)