środa, 12 września 2018

Kantarkowe ruszenie ;)

Czyli nowe kantary na konie w skali 1:9 i nie tylko...


Breyer Rejoice
Breyer National Show Horse - Rejoice (770798)

Witam :) Tym razem chciałam przedstawić Wszystkim zainteresowanym moje najnowsze "mini dzieła" ;) Na początku jednak małe sprostowanie dotyczące wcześniejszych postów...

Z racji tego, że blog został przeze mnie już w większej części zaktualizowany, wreszcie mogę ruszyć z właściwymi tematami... tym bardziej, gdy zauważyłam, że paru osobom spodobały się wprowadzone zmiany i swoimi komentarzami zmotywowały mnie do dalszej pracy.
W tym miejscu chcę więc podziękować Wam wszystkim za miłe słowa :) 
Niestety niektóre komentarze nie dość, że niczego motywującego nie wnosiły, to jeszcze przybierały obraźliwy czy wręcz chamski i wulgarny ton. Z tego względu od dziś jestem zmuszona zatwierdzać je po uprzedniej weryfikacji, aby w przyszłości nie dopuścić do podobnej sytuacji.

To tyle w tym temacie, czas przejść do rzeczy ;) A więc tak...

W końcu znalazłam czas by moim konikom sprawić wygodne i eleganckie kantary. Niestety wykonanie jednego zajmuje trochę czasu, także część rumaków musi jeszcze poczekać w kolejce na swój własny, niepowtarzalny rząd... zwłaszcza, gdy w między czasie muszę realizować sporo innych planów.
Ale te koniki, które już otrzymały nowy kantarek (czy też jakiś inny sprzęt), chyba wreszcie są zadowolone ;)
I choć zdaję sobie sprawę z prostoty ich wykonania, liczę na to, że nie tylko konikom się spodobają ;) Póki co wciąż odkładam pieniądze na profesjonalny zestaw do tworzenia bardziej realistycznych rzędów na modele koni.

A wracając do tematu... pierwsza inspiracja na kantar przyszła wraz z moim najnowszym Breyerem - Rejoice (zdjęcie główne), na którego polowałam już od dłuższego czasu. Zapewne wkrótce opiszę go bliżej w osobnym poście, tymczasem jednak zapraszam do obejrzenia paru fotek portretowych tego konia w jego własnym ekskluzywnym kantarze (zdjęcie całego konia można zobaczyć w zakładkach):



Kantar został wykonany z 3 milimetrowej tasiemki rypsowej w jaskrawo żółtym kolorze. Paski boczne dodatkowo ozdobiłam specjalnym złotym sznurkiem - sutaszem. Z kolei pasek podgardlany zwęziłam na kształt tego jaki często miewają pokazowe prezenterki... po części zmusiła mnie do tego poza modelu ;) Nie było mi łatwo skleić go w tak wąską tasiemkę, ale w końcu się udało. Najwięcej problemów przysporzyła mi jednak sprzączka, gdyż chciałam żeby miała ruchomy bolec... na szczęście i z tym sobie poradziłam, więc ostatecznie kantar można w pełni regulować :) Całość dopełnił uwiąz ze srebrnym łańcuszkiem i karabińczykiem. 

Kolejny kantarek otrzymał mój srokaty ogier Parys z zestawu Breyer Traditional Let's Go Riding English Set (1787) - jego pełny opis wkrótce ;)

Breyer Let's Go Riding English Set

Użyłam w nim tej samej taśmy, tym razem jednak w kolorze zielonym. Pasek potyliczny i nosowy dodatkowo przyozdobiłam podszyciem z filcu. Sprzączka dla odmiany jest bez bolca, ale kantar również daje się regulować. Pozostaje mi tylko dorobić odpowiedni uwiąz do kompletu.


W następnej kolejności postanowiłam sprawić też kantary swoim konikom firmy Mattel i pokrewnym - żeby nie czuły się gorsze ;)

Na pierwszy ogień poszedł Bajan. Wreszcie doczekał się kantara pasującego do jego koralików w grzywie... i myślę, że do pyska mu w fioletach ;)

Custom Mattel Barbie Horse

Kantar jest podobny do poprzedniego, ale jedynie pasek nosowy ma polarowe podszycie. Sprzączka z kolei posiada ruchomy bolec, podobnie jak ta w kantarze Rejoice.


Pięknej uzdy doczekała się też moja Gracja :

Steffi lovely horse custom

Kantar ma kontrastowe jasno - turkusowe podszycie, zwężony pasek podgardlany i również jest w pełni regulowany.


Ostatnim dziełem obdarowałam Złotą, czyli Barbie Tawny horse. Jego budowa jest prostsza od powyższych, różni się tylko tym, że podgardle można odpinać.

Mattel Barbie Tawny horse

Niestety muszę popracować nad lepszym zapięciem. Była to moja pierwsza próba zrobienia zapięcia tego typu i póki co spełnia swoją rolę... ale do ideału jeszcze długa droga ;p Ogólnie jednak całość nie wypada chyba tak źle, zwłaszcza, że kantar pasuje kolorem do źrenic klaczy :) Myślę, że w przyszłości dorobię jej też do kompletu jakiś uwiąz i derkę.

Również pozostałe moje wierzchowce otrzymają swoje zestawy uwiązów, derek, czapraków, a nawet owijek. Na pewno pochwalą się Wam tym wszystkim na blogu :)
(kiedy wpadnę w manię tworzenia, to potrafię "wyprodukować" na raz dosłownie sterty mini rzędów - na przeszkodzie stoi jedynie kwestia wolnego czasu... tak więc może z czasem utworzę nawet osobną zakładkę, na której będę oferowała na sprzedaż nadwyżki swoich prac). 

Tymczasem to by było na tyle...
Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że post się spodobał ;)
Pozdrawiam! I do następnego!



6 komentarzy:

  1. Te kantarki są świetne ;) Kolorystycznie bardzo pasują do swoich właścicieli.
    Sprzączkę z bolcem sama robiłaś?
    Pozdawiam!

    lyeshan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :) Tak sprzączkę robiłam sama z dwóch rodzajów drutu. Bolec jest z cieńszego - inaczej nie dałoby się go zamontować. Pozdrawiam również :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio? Sama? A nie połknęłaś tego bolca? To jest takie malutkie to prosto o połknięcie.
      Trzeba naprawdę bardzo uważać, bo może się taki drut wbić do ręki i zakarzenie murowane. Miałaś wielkie szczęście. Następnym razem poproś kogoś dorosłych, aby Ci pomógł.
      Pozdrówki Anetka=)!

      Usuń
    2. Nie, Anetka nie połknęłam xD Od dawna jestem dorosła i nie muszę prosić o pomoc w tej kwestii ;) Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Ładniutkie! Przede wszystkim estetyczne i cieszą oko. I mimo, że jestem tutaj chyba pierwszy raz to przy okazji też widzę, że masz ciekawe modele, lecę przeglądać dalej!
    Pozdrawiam :D

    modelekoni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, jeśli udało Ci się przebrnąć post do tego miejsca ;) Każdy konstruktywny komentarz jest mile widziany :)