poniedziałek, 16 września 2019

"Zestaw rodzinny" czyli:

Klacz arabska ze źrebięciem w paradnych rzędach... tym razem od firmy Papo :)


Papo arabian mare and foal
Papo - Arabian horses in parade dress
Witam. Dziś przedstawiam Wam firmę, której figurki niestety nie cieszą się zbyt dobrą opinią wśród kolekcjonerów. Hmm... powodów może być wiele... myślę jednak, że po przeczytaniu niniejszego posta, przynajmniej niektórzy z Was zmienią o niej zdanie ;) A więc zapraszam do lektury !

Na początku była chęć posiadania pary: klacz + źrebię w niedużej skali. Długo zastanawiałam się nad odpowiednim wyborem. Najpierw na celowniku znalazły się modele Collecty - co jest raczej oczywiste, gdyż pod względem realizmu nie mają sobie równych.
Niestety jak już znalazłam interesujący mnie model, to za nic nie pasował mi drugi koń do pary - a to proporcje nie takie, a to pozy, a to rasa nie ta, to znów malowanie...
W ruch poszły więc kolejne firmy, ale tu także się rozczarowałam. I gdy już byłam totalnie zrezygnowana... Wtedy... Zupełnym przypadkiem, trafiłam na katalog z 2013 roku firmy Papo - a w nim zdjęcia bohaterów niniejszego posta...
Bardzo mnie zaciekawiły!
Te konie były tak inne od dotychczasowych modeli firmy, że jeszcze tego samego dnia postanowiłam rozejrzeć się za sklepem, który miałby je na stanie. I tu spotkała mnie niemiła niespodzianka... bo choć z nabyciem klaczy nie było większego problemu, to ze źrebakiem już owszem i nie dość, że cenowo wyszedł drożej od matki, to jeszcze musiałam go ściągać z zagranicy...
Maluch przyjechał z Wielkiej Brytanii, a jego podróż trwała ponad miesiąc! Jest to jeden z najdłużej idących do mnie modeli... był nawet moment, że już chciałam zażądać zwrotu pieniędzy, ale na szczęście mail od sprzedawcy w porę mnie powstrzymał.

I tak oto źrebaczek w końcu dołączył do swojej matki - razem wyglądają bardzo elegancko :)
Nadałam im też imiona: klacz nazywa się Etna, a źrebaczek to Esej.
A teraz do rzeczy:

Papo arab

Konie przedstawiają moją ulubioną rasę - czyli arabską, w pięknie wyrzeźbionych, pokazowych rzędach.
Figurki zostały ukazane w pozie typowej dla arabów z ringów wystawowych
- można sobie wyobrazić, jak poruszają się sprężystym kłusem, z wysoko uniesionymi głowami i delikatnie falującą w rytm kroków grzywą...
Splendoru dodają bordowe, przetykane złotem prezenterki i bardzo efektowny w swym wyrazie napierśnik klaczy.

Papo - klacz arabska (nr. katalogowy: 51547)
Swoją drogą te dodatki to jeden z największych atutów figurek. Są wręcz idealnie wyrzeźbione, zarówno pod względem kształtu jak i... praw fizyki - poszczególne elementy (jak chwosty/frędzle), zdają się poruszać odpowiednio do tempa i ruchów koni.

Papo klacz arabska

A skoro już jesteśmy przy rzeźbie... to tu niestety nie wszystko jest takie jak być powinno. Jeśli chodzi o klacz - to najbardziej rzucającą się w oczy wadą jest przesadnie krótki grzbiet. Na szczęście widać to tylko jeśli ustawimy figurkę pod nieodpowiednim kątem, jak np. na tym zdjęciu:


Tak samo jest z głową - oglądana z profilu wydaje się nieco smocza w wyrazie...
Za to od przodu zyskuje na wyglądzie i klacz z miejsca staje się bardzo sympatycznym przedstawicielem swojej rasy, z ciekawsko ustawionymi uszkami:

Papo

 Poniżej w zestawieniu z klaczą arabską Safari Ltd,
której opis prezentowałam tutaj [ klik ] :


Od razu można zauważyć, że w porównaniu z siwą klaczą - gniada wydaje się być zbyt masywna i nijak ma się do obowiązujących standardów rasy.


Co do detali obu figurek, to (obok rzędów) bardzo podoba mi się rzeźba uszu, grzywy i ogona. Zarówno klacz jak i źrebię mają strzałki kopytowe, nie mają za to kasztanów. Co ciekawe, klacz ma też wyrzeźbione i pomalowane na srebrno podkowy. Wiadomo również, że mamy do czynienia z kobyłą - model posiada strzyki.
U źrebaczka najbardziej zaś ucieszyła mnie sama poza. Bo jeśli pominąć nieodpowiednie proporcje (za duża głowa, zbyt masywne nogi), to naprawdę trzeba przyznać, że ten zadarty do góry pyszczek oraz podniesiony i rozwiany ogonek, dodają mu charakteru :)

Papo - źrebię arabskie (nr. katalogowy: 51548)
Mnie osobiście oba koniki zestawione razem, przywołują namyśl typową - znaną ze stadnin czy pokazów scenkę: próbujący nadążyć za matką nieśmiały maluch, za bardzo zbliża się do jej tylnich kopyt i zorientowawszy się w porę, że grozi mu kolizja, nerwowo skraca krok i wysoko zadziera głowę:



Dzięki takiej pozie, gdy odpowiednio ustawimy źrebię przy matce, oba modele wyglądają na półce wyjątkowo uroczo :)


Jeśli chodzi o malowanie, to może nie jest ono zbyt dopracowane, ale bardzo podoba mi się umaszczenie obu modeli. Rzadko widuje się, by araby w tej skali pomalowane były na tak soczysty odcień gniadego. Nawet pysk i dolne partie kończyn zostały odpowiednio przyciemnione, co nie zawsze ma miejsce. Niestety obu figurkom dodano skarpetki i koronki... jak zwykle nie zmieniając przy tym koloru kopyt :/ Ponadto zarówno klacz jak i źrebię mają przyciemnione wnętrza uszu, a także białe gwiazdki na czołach. Oczy są jednolicie czarne, ale w wewnętrznych kącikach mają namalowane białe refleksy - w postaci malutkich kropeczek.
Ogólnie oba koniki mogłyby mieć bardziej dopracowane szczegóły, ale na szczęście z daleka nie widać żadnych większych niedociągnięć i nawet kolor kopyt przestaje irytować.

Na koniec, wrzucam jeszcze kilka zdjęć porównawczych z modelami innych firm.
Na pierwszym - w zestawieniu z klaczą arabską Collecty:

Collecta arabian

Jak widać arabka firmy Papo jest dużo niższa. Collecta przy niej wydaje się bardziej filigranowa i ma lepiej dopracowane detale. Ale za to grzywa i ogon Etny są bardziej szczegółowe... no i ten napierśnik :D

A tak z Collectą prezentuje się źrebaczek:

Collecta arabian

Niestety podobnie jak na wcześniejszym zdjęciu widać wyraźne różnice w proporcjach sylwetek pomiędzy obiema firmami. Źrebię Papo budową nie pasuje do klaczy Collecta (póki co firma nawet nie wyprodukowała źrebaków tej rasy dla porównania).

I jeszcze porównanie z moim Nugatem, czyli wycofanym ogierem Tennessee Walker Horse (13631) firmy Schleich:


W tym przypadku proporcje koni się wyrównują... szczególnie pod względem wzrostu - zarówno araby jak i walkery mogą mierzyć w kłębie po 150 cm, więc to by się zgadzało (choć te drugie mogą dorosnąć nawet do 173).
Jeśli zaś chodzi o ogólną budowę, to niestety obie figurki są nieco zbyt masywne jak na repliki swoich ras, ale jak widać - ustawione obok siebie wyglądają całkiem zgrabnie.

Podsumowując opis, dodam tylko, że zarówno klacz jak i źrebię w niedalekiej przyszłości pójdą na przemalowanie. Uważam, że o wiele bardziej zyskają na wyglądzie, jeśli się je odpowiednio wycieniuje i poprawi szczegóły.
Co do maści, to nie wiem jeszcze czy pozostawię je gniadoszami, czy też popłynę z wyobraźnią... oczywiście w granicach standardu rasy. Na pewno pochwalę się wtedy zdjęciami na blogu :)

Tymczasem niech cieszą moje oczy swoimi jesiennymi barwami, gdyż nawet w wersji firmowej, wyróżniają się na półce. Mam nadzieję, że i niektórym z Was przypadną one do gustu i za jakiś czas zobaczę w sieci więcej fotek tych wyjątkowych figurek... czy to uchwyconych na tle jakichś malowniczych plenerów czy też jako kolejne warianty danego umaszczenia... Who knows ;)

I to by było na tyle. Pozdrawiam serdecznie! Pa!


12 komentarzy:

  1. Nie przepadam za figurkami tej firmy ;) Nie lubię za bardzo koni z "wbudowanymi" siodłami czy czymś innym ale całokształt tyh koników jest naprawdę okej.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Ja zwykle też omijam figurki z wyrzeźbionym rzędem, ale dla tych zrobiłam wyjątek. Może dlatego, że to jednak nie siodło i ogłowie, a rząd pokazowy i to w dodatku bardzo dobrze zrobiony. Same figurki pewnie zyskają bardziej na wyglądzie jako customy (może wtedy przekona się do nich więcej osób). Pozdrawiam również :)

      Usuń
  2. Od dawna kobyłka wydawała mi się fajna! Po Twoich fotkach i (pozytywnie oczywiście) wyczerpującym tekście mam na nią jeszcze większą ochotę :D.
    O źrebaku jakoś nigdy nie myślałam, ale razem z klaczą wyglądają cudnie!
    Pozdrawiam, Kava :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Cieszę się, że przekonałam :) Również pozdrawiam!

      Usuń
  3. A już uznałam Twój blog za martwy! Cieszę się, że jednak żyje c:

    Modele faktycznie niezwykłe, klacz bardziej przypadła mi do gustu. Mówiąc szczerze nie przypominają mi żadnych tworów Safari, Collecty ani Schleicha. Może wyróżnia je poza, a może prezenterki?
    Czy klacz przypadkiem nie stępuje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie - zwłaszcza prezenterki :) A co do kwestii stępowania... hmm myślę, że trudno tak jednoznacznie stwierdzić :/ Opisując figurkę klaczy, bardziej niż na dokładnej analizie chodu, skupiłam się na jej ogólnym wizerunku i skojarzeniach jakie u mnie wywołuje wraz z źrebięciem. A jeśli już analizujemy, to wydaje mi się, że klacz jest uchwycona w momencie przejścia z jednego chodu do drugiego - np. gdy zwalnia z kłusa do stępa, by po chwili znów przyśpieszyć (wskazuje na to napięcie całej sylwetki). Ekspertem nie jestem, ale gdy przyjrzymy się arabom na pokazach, to zachowują się bardzo żywo i nerwowo, a ich chody są pełne ekspresji. Tak właśnie widzę obie figurki.

      Usuń
  4. Powiem Ci, że na powiększonym zdjęciu wyglądają lepiej niż w miniaturze :-P generalnie nadal uważam, że to chyba najsłabsze araby pod względem rzeźby, jakie widziałam, ale ratuje je odcień maści i rzędy. Sympatyczna para. Gratuluję i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio sama mam fazę na araby. Twoją Etnę i Eseja oglądałam wielokrotnie, ale jakoś mnie do siebie nie przekonały. Teraz jednak patrzę na nich nieco inaczej. Faktycznie są to interesujące koniki i może nawet w przyszłości znajdą się na mojej półce? Dziękuję za opis i fotki modeli.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również dziękuję... i gorąco zachęcam, by mimo wszystko sprezentować sobie tą parę ;) Na pewno będą się wyróżniać na półce, zwłaszcza wśród innych modeli tej skali :) Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Klaczkę widziałam kiedyś stacjonarnie i bardzo przypadła mi do gustu ;) Źrebaczek również jest niczego sobie. Dużo osób narzeka na ,,wmontowane" akcesoria, a mi jakoś to nie przeszkadza. Koniki powinny się u mnie znaleźć, są w moim typie ;D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Ja również uważam, że dobrze wyrzeźbiony rząd w żadnym stopniu nie dyskwalifikuje figurki pod względem kolekcjonerskim ;) Cieszę się, że zachęciłam do zakupu tej pary. Pozdrawiam :)

      Usuń

Dziękuję, jeśli udało Ci się przebrnąć post do tego miejsca ;) Każdy konstruktywny komentarz jest mile widziany :)